Passu, Karakorum highway








Passu

Kolejnym przystankiem na naszej drodze jest Passu! Godzina drogi na północ od Karimabadu, bliżej wielkich tybetańskich płaskowyżów .

W dolinach pasą się pierwsze jaki oraz krzyżówki jaków i krów , ponoć bardziej ekonomiczne dla hodowli .

Wita nas jeden najcudowniejszych górskich widoków! Udajemy się na wycieczkę do wiszącego, ponad dwustu metrowego mostu! Prowadzi nas ubrana w tradycyjny strój stara kobieta Buruszaki. Wchodzi na Most i za chwile jest już po drogiej stronie. Ja jednak szybko tracę zapal i rezygnuje z jego przekroczenia. Most buja się na wszystkie strony a widok popękanych desek nie dodaje odwagi. Cofam się przestraszony.

Właściciel malutkiego hoteliku przygotowywuje dla mnie pyszna potrawę z ziemniaków i opowiada historie z dawnych czasów jeszcze przed Karakorum kiedy podróż piesza do Islamabadu zajmowała 20 dni. Opowiada o swojej pierwszej wyprawie do Karimabadu, kiedy miał trzynaście lat! Trzy dni w jedną stronę. I o innym pełnym przepychu i bogactwa świecie który otwierał się jego oczom. O pierwszych turystach z zachodu, którzy wędrowali przez góry! O Mieszkańcach pobliskiej stromej doliny Szimszal , którzy chcąc dojść do Passu musieli ponad dwadzieścia razy przekraczać nurt porywistej rzeki !

W swojej wyobraźni przenoszę się do tamtego Karakorum – dzikiego i niedostępnego, gdzie często granice świata wyznaczały przełęcze miedzy dolinami a wyprawa była podróżą do innego rzeczywistości. Wielu mieszkańców nigdy nie opuszczało swojej wioski. Wyobrażam sobie, że jestem tym chłopcem, który widzi pierwszy raz pełną przepychu i przybyszów z różnych stron Karmibabad. Wyobrażam sobie strudzonych pielgrzymów i karawany.

Zadaje sobie pytanie czym i gdzie w takim układzie przestrzeni jest Islamabad i cały zewnętrzny świat. Gdzie są granice mojej rzeczywistości ? Pogrążony w zadumie stoję na pobliskim pagórku i obserwuje rozmywające się wysoko nade mną niezdobyte szczyty pasma Passu ! Wyobrażam sobie dolinę po drugiej stronie . Uzmysławiam sobie, że na zawsze będę zwiany z miejscami takie jak to.

Cieszę się, że Karakorum w dużej mierze pozostało takie same jak kiedyś ! Nadal można tu uciec od współczesnej rzeczywistości do świata z ,,praczasów’’.

Komentarze

Medard pisze…
pozazdrościć obcowania w tak pięknej i dzikiej naturze :)
piękne :)
a most ? chyba też wolałbym popatrzeć niż się kołysać :)